poniedziałek, 29 listopada 2010

Pora na kasztany

Przeszukując internet w poszukiwaniu sposobu na najlepsze uprażenie kasztanów znalazłam piękny wiersz Waligórskiego. Moja niestrudzona wyobrażnia znalazła taką wyspę, na której brzegu pieczemy właśnie kasztany :) od czasu do czasu uchylając się pod kasztanową kanonadą:) Są pyszne i nie zgadzam się, że te , które u nas sprzedają nadają sie tylko na grzechodki dla dzieci:) Zgadzam sie jednak z tym, że najlepsze kasztany są na Placu Pigalle :)




WYSPA




Być może jest taka wyspa,

Na jakimś oceanie,

Która ma jedną przystań

I jeden jacht w tej przystani.

I wody jednej rzeki,

Przecinają ją w poprzek.

I jeden strażnik rekin,

Pilnuje wyspy dobrze.

I pojedynczo się łamią,

O skałę samotne fale,

I jeden czarny namiot

Stoi na owej skale.

Nad palmą jedną, jedyną

Błyszczy jedyna gwiazda

A gdy się chce tam dopłynąć

Jest tylko jedna jazda

Gdyż jeden jest kierunek

I jeden mały bilet

Więc po swój biedny pakunek

Niebawem się pochylę

I opuszczę swą izbę bez słów i powrotów.

I popłynę na wyspę

Do czarnego namiotu.

I będzie coraz ciemniej,

Ciepło, smutno i mglisto.

Psy, kiedy wyją w pełnię

Też tęsknią za tą wyspą.



Być może jest taka wyspa,

Na jakimś oceanie,

Która ma jedną przystań

I jeden jacht w tej przystani.

Być może...Być może...



Andrzej Waligórski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz